Kartka z pamiętnika.
Drogi pamiętniku ostatni raz trzymałam cię w ręku mając chyba osiem lat, potem
stwierdziłam, że jesteś mi nie potrzebny. Że to całe pisanie to dziecinna
zabawa i tony bzdur.
Jednak teraz cię potrzebuję!
Nie mam z kim porozmawiać o tej całej sprawie a dotrzymywanie
Drogi pamiętniku ostatni raz trzymałam cię w ręku mając chyba osiem lat, potem
stwierdziłam, że jesteś mi nie potrzebny. Że to całe pisanie to dziecinna
zabawa i tony bzdur.
Jednak teraz cię potrzebuję!
Nie mam z kim porozmawiać o tej całej sprawie a dotrzymywanie
sekretów nie idzie mi najlepiej.
A więc od trzech tygodni nie dostałam żadnego znaku od Matta
Kiedy poprosiłam tatę żeby mnie umówił z doktor Donavan
jej asystentka powiedziała że wyjechała na urlop - na dosyć długi urlop..
Nie wiem o co tu chodzi
Zaraz zaczyna się szkoła a ja zaczynam naprawdę się martwić o tego chłopaka
cały czas myślę że mogło mu się stać coś złego, coś niebezpiecznego
i możliwe, że to z mojej winy...
A więc od trzech tygodni nie dostałam żadnego znaku od Matta
Kiedy poprosiłam tatę żeby mnie umówił z doktor Donavan
jej asystentka powiedziała że wyjechała na urlop - na dosyć długi urlop..
Nie wiem o co tu chodzi
Zaraz zaczyna się szkoła a ja zaczynam naprawdę się martwić o tego chłopaka
cały czas myślę że mogło mu się stać coś złego, coś niebezpiecznego
i możliwe, że to z mojej winy...
Ten tekst zapisałam w pamiętniku dokładnie tydzień przed szkołą. Czy ta cała kartka jest prawdą ? TAK!
Matt nie kontaktował się ze mną od trzech tygodni, nie wiedziałam dlaczego ale na samą myśl o tym chciało mi się płakać choć jestem z takich osób co rzadko płaczą.
W poniedziałek poszłam z tatą kupić potrzebne rzeczy do szkoły, zeszyty i takie tam. Wybraliśmy się do centrum miasta. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcie, że w River jest tyle sklepów, po drodze widziałam nawet dwie fontanny i wielki biurowiec. Mniejsza ....
Matt nie kontaktował się ze mną od trzech tygodni, nie wiedziałam dlaczego ale na samą myśl o tym chciało mi się płakać choć jestem z takich osób co rzadko płaczą.
W poniedziałek poszłam z tatą kupić potrzebne rzeczy do szkoły, zeszyty i takie tam. Wybraliśmy się do centrum miasta. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcie, że w River jest tyle sklepów, po drodze widziałam nawet dwie fontanny i wielki biurowiec. Mniejsza ....
Gdy dojechaliśmy do sklepu wybrałam kilka zeszytów, ołówek, długopis i dwa cienkopisy. Kiedy miałam już wychodzić ze sklepu zobaczyłam że brakuję mi linijki więc poprosiłam tatę żeby dał mi kasę i zaczekał w aucie. Przeszłam się kilka razy po sklepie ale nigdzie jej nie widziałam.
-Cholera - przeklęłam pod nosem.
-Szukasz czegoś ?
Podeszła do mnie.. po prostu nieziemska piękność która uśmiechała się. Dziewczyna o przeciętnym wzroście, jeśli chodzi o figurę nie wyglądała jak jakaś anorektyczka miała płaski brzuch i piękne wcięcie a jej nogi to były zdecydowanie najpiękniejsze nogi jakie widziałam. Długie, blond włosy opadały delikatnie na jej policzki i wielkie niebieskie oczy czułam, że mogę zobaczyć w nich ocean. Miała lekki makijaż brązowy cień do powiek i różową szminkę. Była dużo lżej pomalowana niż ja a wyglądała dużooo lepiej. Ubrana była troszkę elegancko miała na sobie białą prześwitującą koszulę z kieszeniami z obu stron do tego zwykłe czarne rurki, szara kopertówka i ciemne szpilki .... wysoki szpilki. Byłam w nią tak zagapiona, że zapomniałam co powiedziała.
-Szukasz czegoś ? - powtórzyła.
Ocknęłam się i wydobyłam z siebie tylko jakieś hyymhgh. Dziewczyna parsknęła śmiechem i w tamtym momencie chciałam jej przywalić, nikt nie lubi jak ludzie się z niego śmieją inni potrafią to przerobić w żart i dobrze dogadać a ja zwykle używam pięści.
-Nie uderzysz mnie bo inaczej będzie kiepsko - zaszczyciła mnie jeszcze większym uśmiechem.
Nie miałam pojęcia skąd ona wie, że mam ochotę jej przywalić zwykle chwilę czekam a potem niespodziewanie ta druga osoba dostaję w mordę ale nie miałam pojęcia czy wtedy moja twarz wyglądała tak jakbym chciała jej przywalić czy po prostu była wróżką - mnie by już nic nie zdziwiło.
-Hehe nie jestem wróżką Anno - znowu jakby czytała mi w myślach.
-Skąd to wiesz ? - zapytałam.
-Bo wiem, że nie jestem wróżką - zaśmiała się.
Przełknęłam ślinę, miałam nadzieję że nie pomyślę jakiejś kompromitującej albo żenującej rzeczy o sobie. Wywołałam wilka z lasu.
-Serio ? - wybuchła śmiechem.
-Ciii - uciszyłam ją i zakryłam jej buzię ręką.
Dziewczyna nie mogła przestać się śmiać pozwólcie, że to co wtedy pomyślałam zostanie dla mnie... no i dla niej niestety.
Rozejrzałam się dookoła sklepu, jakiś metr od mnie stał chłopak. Wyglądał na trzynaście lat, czarne spodnie które mu spadały z tyłka miał bluzkę z Obey i czapeczkę z napisem Sweg, poczułam odruch wymiotny. Takie dzieciaki strasznie mnie wkurzają już nie chodziło o ubrania ale tym zachowaniem. Myślą, że są lepsi.
Chłopak podszedł pod nas poprawił grzyweczkę, a ja jeszcze raz popatrzyłam na jego spodnie. Ludzie miałam ochotę mu kupić pasek.
-Hej laski - kiwnął głową, to było strasznie zabawne bo sięgał mi ledwie do szyi.
-Hahaha - moja koleżanka która czytała w myślach zaśmiała się, potem zmieniła ton na oschły - spadaj! - i znowu się uśmiechnęła.
-Daj spokój, jesteśmy dla siebie stworzeni - przysunął się do niej.
Wybuchłam śmiechem. No po prostu nie wytrzymałam. Postawcie się na moim miejscu podchodzi do was chłopczyk w czapeczce i zaczyna z tobą flirtować.
-Coś cię bawi - popatrzył na mnie - nie rozmawiam z tobą frajerko.
Miałam taką ochotę mu przywalić ale "wróżka" zatrzymała mnie.
-Sorki kochany ale nie umawiam się z chłopakami którzy jeszcze noszą pieluchy - zbadała wzrokiem spadające spodnie.
Chłopak naburmuszył minę i odszedł podciągając spodnie. Zerknęłam na dziewczynę a ona na mnie, po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem.
-A tak poza tym jestem Emily - powiedziała blondynka.
-Moje imię już znasz - podałam jej rękę - ale nie musisz mi już czytać w myślach.
-Jasne, czyli wiesz, że nie jestem zwykłą dziewczyną?
Pokiwałam potwierdzająco głową, zaczęłam się zastanawiać kim jest - skoro nie wróżką. Wzięła mnie za rękę i pociągnęła do jakiegoś składzika. Było to małe pomieszczenie z biurkiem i bez okien pomalowane na ponury kolor. Na biurku leżało kilka zeszytów komputer i wazon z różą.
Weszłyśmy tam rozbawione. Emily spojrzała na biurko i uśmiech zszedł jej z buzi.
-Coś się stało ? - zapytałam.
Wyglądała jakby miała się rozpłakać a zarazem komuś przywalić. Wyjęła z kopertówki mały woreczek.
Otarła łzy.
-A więc Matt mnie przysłała bo załatwia ci amulet.. zapomniał uprzedzić.
-Po co mi amulet? Myślałam, że to mój amulet - pokazałam wisior który dostałam od Aleksandry.
-Chodzi nam o to abyś weszła do świata nieśmiertelnych. Ludzie nie mogą tak po prostu tam wejść, nawet widoczni w cieniu. A Matt odwiedził najlepsza czarownicę żeby wszystko poszło z planem i żeby nic ci się nie stało.
Nie wiem dlaczego ale miałam ochotę się uśmiechnąć.
-To miło z jego strony.
Emily przygryzła dolną wargę.
-Może i miło ale nie czekaj na coś więcej, on nie lubi śmiertelników - zaczęła się zastanawiać co powiedzieć - mówi że ..... śmierdzą.
-Okej - ukradkiem powąchałam moją bluzę.
Pomyślałam wtedy, że jest w nim na zabój zakochana i myśli że ja też. Uspokoiłam ją, że nie znam Matta i nie kocham go no i że obecnie nie szukam chłopaka. To ją uspokoiło.
-Przepraszam, że zasugerowałam że śmierdzisz. Coś mnie naszło - zatrzepotała rzęsami czekając aż jej wybaczę.
-Spoko - wskazałam na tajemniczy woreczek - po co ci to ?
Wysypała zawartość na stół, były w nim tylko jakieś zioła. Palcem wskazującym dotknęła ziół a one zaczęły się dymić. Z dymu ułożyła się jakby dziewczynka która zaczęła tańczyć. Dopłynęła do wazonu z różą i jakby w nią wsiąkła. Z początku nic się nie wydarzyło. Potem kwiat jakby powiększał się.
-To ich nauczy, że nie wycina się kwiatów - skrzyżowała ręce.
Z dna wazonu wyrósł korzeń, wił się do podłogi następnie ją przekuł i "zasadził się w ziemi". Wpatrywałam się na to z niedowierzaniem. Bo nie codziennie się widzi jak wróżka z dymu przenika kwitek który następnie rośnie w pięć sekund tak jak te magiczne fasolki w dzieciństwie oblegały cały dom w kilka dni tyle że ta róża wyrosła w mgnieniu oka.
-Tak po za tym jestem elfem - uśmiechnęła się i wyszła ze składzika zakładając okulary przeciw słoneczne.
Ja tam chwilę zostałam i wpatrywałam się w przebitą podłogę.
Potem zapominając o linijce którą miałam kupić pobiegłam do samochodu i wróciliśmy do domu. Wbiegłam szybko na górę i zapisałam tylko w pamiętniku :
-Cholera - przeklęłam pod nosem.
-Szukasz czegoś ?
Podeszła do mnie.. po prostu nieziemska piękność która uśmiechała się. Dziewczyna o przeciętnym wzroście, jeśli chodzi o figurę nie wyglądała jak jakaś anorektyczka miała płaski brzuch i piękne wcięcie a jej nogi to były zdecydowanie najpiękniejsze nogi jakie widziałam. Długie, blond włosy opadały delikatnie na jej policzki i wielkie niebieskie oczy czułam, że mogę zobaczyć w nich ocean. Miała lekki makijaż brązowy cień do powiek i różową szminkę. Była dużo lżej pomalowana niż ja a wyglądała dużooo lepiej. Ubrana była troszkę elegancko miała na sobie białą prześwitującą koszulę z kieszeniami z obu stron do tego zwykłe czarne rurki, szara kopertówka i ciemne szpilki .... wysoki szpilki. Byłam w nią tak zagapiona, że zapomniałam co powiedziała.
-Szukasz czegoś ? - powtórzyła.
Ocknęłam się i wydobyłam z siebie tylko jakieś hyymhgh. Dziewczyna parsknęła śmiechem i w tamtym momencie chciałam jej przywalić, nikt nie lubi jak ludzie się z niego śmieją inni potrafią to przerobić w żart i dobrze dogadać a ja zwykle używam pięści.
-Nie uderzysz mnie bo inaczej będzie kiepsko - zaszczyciła mnie jeszcze większym uśmiechem.
Nie miałam pojęcia skąd ona wie, że mam ochotę jej przywalić zwykle chwilę czekam a potem niespodziewanie ta druga osoba dostaję w mordę ale nie miałam pojęcia czy wtedy moja twarz wyglądała tak jakbym chciała jej przywalić czy po prostu była wróżką - mnie by już nic nie zdziwiło.
-Hehe nie jestem wróżką Anno - znowu jakby czytała mi w myślach.
-Skąd to wiesz ? - zapytałam.
-Bo wiem, że nie jestem wróżką - zaśmiała się.
Przełknęłam ślinę, miałam nadzieję że nie pomyślę jakiejś kompromitującej albo żenującej rzeczy o sobie. Wywołałam wilka z lasu.
-Serio ? - wybuchła śmiechem.
-Ciii - uciszyłam ją i zakryłam jej buzię ręką.
Dziewczyna nie mogła przestać się śmiać pozwólcie, że to co wtedy pomyślałam zostanie dla mnie... no i dla niej niestety.
Rozejrzałam się dookoła sklepu, jakiś metr od mnie stał chłopak. Wyglądał na trzynaście lat, czarne spodnie które mu spadały z tyłka miał bluzkę z Obey i czapeczkę z napisem Sweg, poczułam odruch wymiotny. Takie dzieciaki strasznie mnie wkurzają już nie chodziło o ubrania ale tym zachowaniem. Myślą, że są lepsi.
Chłopak podszedł pod nas poprawił grzyweczkę, a ja jeszcze raz popatrzyłam na jego spodnie. Ludzie miałam ochotę mu kupić pasek.
-Hej laski - kiwnął głową, to było strasznie zabawne bo sięgał mi ledwie do szyi.
-Hahaha - moja koleżanka która czytała w myślach zaśmiała się, potem zmieniła ton na oschły - spadaj! - i znowu się uśmiechnęła.
-Daj spokój, jesteśmy dla siebie stworzeni - przysunął się do niej.
Wybuchłam śmiechem. No po prostu nie wytrzymałam. Postawcie się na moim miejscu podchodzi do was chłopczyk w czapeczce i zaczyna z tobą flirtować.
-Coś cię bawi - popatrzył na mnie - nie rozmawiam z tobą frajerko.
Miałam taką ochotę mu przywalić ale "wróżka" zatrzymała mnie.
-Sorki kochany ale nie umawiam się z chłopakami którzy jeszcze noszą pieluchy - zbadała wzrokiem spadające spodnie.
Chłopak naburmuszył minę i odszedł podciągając spodnie. Zerknęłam na dziewczynę a ona na mnie, po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem.
-A tak poza tym jestem Emily - powiedziała blondynka.
-Moje imię już znasz - podałam jej rękę - ale nie musisz mi już czytać w myślach.
-Jasne, czyli wiesz, że nie jestem zwykłą dziewczyną?
Pokiwałam potwierdzająco głową, zaczęłam się zastanawiać kim jest - skoro nie wróżką. Wzięła mnie za rękę i pociągnęła do jakiegoś składzika. Było to małe pomieszczenie z biurkiem i bez okien pomalowane na ponury kolor. Na biurku leżało kilka zeszytów komputer i wazon z różą.
Weszłyśmy tam rozbawione. Emily spojrzała na biurko i uśmiech zszedł jej z buzi.
-Coś się stało ? - zapytałam.
Wyglądała jakby miała się rozpłakać a zarazem komuś przywalić. Wyjęła z kopertówki mały woreczek.
Otarła łzy.
-A więc Matt mnie przysłała bo załatwia ci amulet.. zapomniał uprzedzić.
-Po co mi amulet? Myślałam, że to mój amulet - pokazałam wisior który dostałam od Aleksandry.
-Chodzi nam o to abyś weszła do świata nieśmiertelnych. Ludzie nie mogą tak po prostu tam wejść, nawet widoczni w cieniu. A Matt odwiedził najlepsza czarownicę żeby wszystko poszło z planem i żeby nic ci się nie stało.
Nie wiem dlaczego ale miałam ochotę się uśmiechnąć.
-To miło z jego strony.
Emily przygryzła dolną wargę.
-Może i miło ale nie czekaj na coś więcej, on nie lubi śmiertelników - zaczęła się zastanawiać co powiedzieć - mówi że ..... śmierdzą.
-Okej - ukradkiem powąchałam moją bluzę.
Pomyślałam wtedy, że jest w nim na zabój zakochana i myśli że ja też. Uspokoiłam ją, że nie znam Matta i nie kocham go no i że obecnie nie szukam chłopaka. To ją uspokoiło.
-Przepraszam, że zasugerowałam że śmierdzisz. Coś mnie naszło - zatrzepotała rzęsami czekając aż jej wybaczę.
-Spoko - wskazałam na tajemniczy woreczek - po co ci to ?
Wysypała zawartość na stół, były w nim tylko jakieś zioła. Palcem wskazującym dotknęła ziół a one zaczęły się dymić. Z dymu ułożyła się jakby dziewczynka która zaczęła tańczyć. Dopłynęła do wazonu z różą i jakby w nią wsiąkła. Z początku nic się nie wydarzyło. Potem kwiat jakby powiększał się.
-To ich nauczy, że nie wycina się kwiatów - skrzyżowała ręce.
Z dna wazonu wyrósł korzeń, wił się do podłogi następnie ją przekuł i "zasadził się w ziemi". Wpatrywałam się na to z niedowierzaniem. Bo nie codziennie się widzi jak wróżka z dymu przenika kwitek który następnie rośnie w pięć sekund tak jak te magiczne fasolki w dzieciństwie oblegały cały dom w kilka dni tyle że ta róża wyrosła w mgnieniu oka.
-Tak po za tym jestem elfem - uśmiechnęła się i wyszła ze składzika zakładając okulary przeciw słoneczne.
Ja tam chwilę zostałam i wpatrywałam się w przebitą podłogę.
Potem zapominając o linijce którą miałam kupić pobiegłam do samochodu i wróciliśmy do domu. Wbiegłam szybko na górę i zapisałam tylko w pamiętniku :
Pora stanąć przed tym wielkim wyzwaniem...
--------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i proszę o szczere opinie. Co wam się podobało a co nie i co byście chcieli zobaczyć w kolejnym rozdziale.
Jeśli macie słabą wyobraźnie i nie wiecie jak wyobrazić sobie Emily zapraszam zobaczyć bohaterów :D
MIŁEGO CZYTANIA !!!
Przepraszam za błędy i proszę o szczere opinie. Co wam się podobało a co nie i co byście chcieli zobaczyć w kolejnym rozdziale.
Jeśli macie słabą wyobraźnie i nie wiecie jak wyobrazić sobie Emily zapraszam zobaczyć bohaterów :D
MIŁEGO CZYTANIA !!!